Hej, mam dość nietypową sprawę. Moja przyjaciółka żyje w domu, gdzie na codzień panuje bardzo toksyczna atmosfera. Jej rodzice się nienawidzą nawzajem, a nie chcą się rozwodzić ze względu na dziecko i też po prostu dlatego, że ona z jej mamą by nie miały gdzie się podziać. Od około dwóch tygodni zaczęła się samookaleczać, raz po rodzinnej kłótni poszła do lasu na spacer aby ochłonąć, a jej rodzice jej szukali. Po przyjściu do domu nastała kolejna kłótnia. No i cały ten „proces” zatacza się w koło. Strasznie mi jej szkoda bo nie wiem już co mam jej mówić i jak ją wspierać, bo nie byłam nigdy w takiej trudnej sytuacji. Psycholog odpada, bo nie mają wystarczająco pieniędzy na tygodniowe wizyty i leczenie. Jej rodzice wyśmiali ją, gdy im to kiedyś zaproponowała. Pedagog szkolny również jej nie przekonuje, bo mieszka na wsi i każdy tutaj się zna i boi się, że dużo osób może dowiedzieć się o jej problemach rodzinnych. Wyprowadzka również odpada, nie ma do kogo się wyprowadzić i funduszy na to także brak. Boję się, że kiedyś sobie coś zrobi naprawdę w skutku śmiertelnym i będzie za późno na pomoc a ja nawet nie wiem jak jej mam pomóc. Ma pesmistyczne podejście do świata, wszystko nastawia na najgorsze. Dodam, że jestem jej jedyną przyjaciółką i tylko mi tak ufa. Oboje mamy po 16 lat.
wydaje mi się,że piszesz tu o sobie, nie musisz zie ukrywac :(, trzymaj sie. Mozesz rozmowa z wychowawca w klasie czy telefon zaufania